toksyczna relacja z matka

Kim są toksyczne matki? 10 cech toksycznej matki

Spis treści

Relacje z matką należą do kategorii tych, które potrafią kształtować w ogromnym stopniu to, jak będzie wyglądało nasze dorosłe życie. To właśnie z matką mamy największy kontakt, jest pierwszym autorytetem, wzorem dla dziecka. Jej zachowanie ma wpływ na to, jak postrzega ono otaczający świat. Niestety zdarza się, że matka, często w wyniku swoich deficytów, nie kształtuje właściwych wzorców budowania relacji z samym sobą i światem. Jest to sytuacja wyjątkowo trudna, z której trudno jest wyjść dziecku bez emocjonalnych blizn. Co zrobić, gdy pojawia się myśl – „Nienawidzę swojej matki”? Czym grozi życie z toksyczną osobą, która powinna być dla dziecka przewodniczką i opiekunką? Jak odciąć się od takiej osoby i uporządkować swoje życie?

Konflikt: matka – dorosła córka

matka krytykuje dorosłą córkęW przypadku toksycznych matek często mówi się o ich negatywnym wpływie na córki. Potrafią one wchodzić ze sobą w konflikty, które pozostawiają potem ślady w dorosłym życiu dziecka. Zdarza się, że takie matki zrzucają na swoje córki odpowiedzialność za ich własne szczęście. Matka i dziecko nie funkcjonują wówczas ze sobą w sposób zdrowy i właściwy. Niektóre toksyczne kobiety często obierają sobie własne córki za swoje przyjaciółki, zwierzają im się z problemów w małżeństwie czy w pracy. W ten sposób wymagają od dziecka nadmiernej dojrzałości i wprowadzają je w aspekty swojego życia, które powinny pozostać udziałem osób dorosłych. Z drugiej strony matka często nie zauważa też, że jej córka już dorosła, próbuje ją wciąż wychowywać, nawet gdy jej dziecko ma już własną rodzinę, dom i pracę.

Cechy toksycznej matki

Warto pamiętać, że objawy toksycznej matki i jej zachowania są zróżnicowane. Każda z nich charakteryzować się może innym zestawem cech. Wyróżnić można jednak kilka najpopularniejszych czynników pokazujących, że mamy do czynienia z dysfunkcyjnym rodzicem. Oto 10 cech toksycznej matki:

1. Zazdrość

To, co wyróżnia toksyczne matki, to zazdrość. Dotyczy ona ich dzieci, które postrzegają właściwie jako swoją konkurencję. Zazdrość pojawia się także w momencie, w którym córka lub syn znajduje sobie kogoś innego niż one, kto jest dla nich autorytetem. Wzbudza to właśnie zazdrość lub niechęć matki, która pragnie pozostać najważniejszą osobą w życiu dziecka. Czasami złość i toksyczne zachowanie powoduje nawet fakt, że dziecko wiąże się z kimś i zakłada własną rodzinę. Toksyczne matki czują w takiej sytuacji, że ich pozycja została zachwiana, na co reagują często w sposób agresywny, nieprzyjemny i sprawiający przykrość i wzbudzający w najbliższych strach.

2. Potrzeba uwagi

nadmierna kontrola apodyktyczna matkaZdarza się, że dziecko wychowuje się pod opieką narcystycznej matki. Taka osoba potrzebuje nieustającej uwagi, której wymaga od całego swojego otoczenia. Dziecko musi je nieustannie poświęcać uwagę, inaczej jest narażone na nieprzyjemne konsekwencje. Toksyczna matka bardzo źle reaguje w sytuacji, w której jej potrzeba uwagi nie została należycie zaspokojona. Może okazywać złość, stać się nieprzyjemna i agresywna. W efekcie dziecko próbuje odgadywać, czego właśnie oczekuje od niego opiekun i całą swoją energię kieruje na zaspokajanie jej potrzeb.

3. Poniżanie i krytyka

Jednym z mechanizmów stosowanych przez toksyczne matki, jest krytyka i poniżanie własnego dziecka. Może być to dla nich sposób na odreagowanie problemów, czy kompleksów. Jeśli toksyczna mama ma problem z poczuciem własnej wartości, to poniżając dziecko i niszcząc jego samoocenę, poprawia własny nastrój czy reguluje swoje emocje. Krytyka może dotyczyć praktycznie wszystkiego: nieporządku w pokoju, ocen, zainteresowań, wyboru studiów, partnera, pracy czy miejsca zamieszkania. Toksyczny rodzic może wyprowadzić nas z równowagi, zniszczyć dobry nastrój. Takie zachowanie skutkuje tym, że dziecko zaczyna wierzyć, że na miłość i aprobatę matki trzeba zasłużyć i zapracować. Bardzo często matka krytykuje dorosłą córkę, przez co ta poświęca własne życie, próbując zadowolić swoją opiekunkę. Ostatecznie okazuje się, że nieważne, co by zrobiła, nie uda jej się to. W takich sytuacjach często pojawia się także figura złośliwej matki, dogryzającej własnej córce.

 4. Pozowanie na ofiarę

Nieważne, co tak naprawdę się wydarzyło, rodzic będzie zawsze zachowywała się jak ofiara. Będzie także obwiniała za to całe swoje otoczenie, w tym dziecko. Często objawia się to dramatycznymi stwierdzeniami, że nikt jej nie kocha lub zaraz ktoś wpędzi ją do grobu. Wygłasza tyrady na temat tego, kto nie szanuje matki. Toksyczna rodzicielka zachowuje się także, jak ofiara własnego macierzyństwa. Potrafi na przykład wypominać dzieciom, że poświęciła dla nich całe swoje życie, a one nie odwdzięczają jej się za to odpowiednio. W takich opowieściach dziecko staje się przeszkodą na drodze matki do jej sukcesu. To ono jest winne wszystkich jej życiowych niepowodzeń.

5. Nadmierna kontrola apodyktyczna matka

To często osoba, która nadmiernie kontroluje swoje dziecko. Zawsze musi wiedzieć, co ono robi, z kim się kontaktuje, gdzie jest i o czym rozmawia z przyjaciółmi. Potrafi czytać jej prywatne wiadomości, sprawdzać telefon, czy przeszukiwać prywatne pliki w komputerze. Taka kontrola miewa swoje źródła w bezradności matki, która nie radzi sobie z dorastaniem własnego dziecka i poszukuje sposobu, w który mogłaby na nie wpływać. Nie uznaje ona jego granic i prywatności, przez co nieustannie je narusza. Matka może manipulować, wmawiać, że bez niej sobie nie poradzimy. Tak traktowane dziecko często wycofuje się z relacji z matką i traci do niej zaufanie. Nadmierna kontrola przejawia się także ciągłym udzielaniem nieproszonych porad oraz komentarzy, o które nikt jej nie prosił. Nie akceptuje jednak ona faktu, że nie na każdy aspekt życia swoich dzieci musi mieć bezpośredni wpływ.

6. Toksyczne milczenie

Toksyczna matka potrafi karać swoje dzieci na różne sposoby. Jednym z nich jest milczenie, którym daje do zrozumienia, jak głęboko syn czy córka zranili jej uczucia. Milczenie, obrażanie się, obojętność, brak kontaktu-wszystko to ma uświadomić dziecku, jak źle się zachowało i że jego matka oczekuje teraz przeprosin i zadośćuczynienia. Milczenie jest tak naprawdę jedną z form przemocy psychologicznej. Stosując je, matka wymusza na członkach rodziny konkretne reakcje, zgodne z jej oczekiwaniami. Chcąc przerwać milczenie matki, dziecko ostatecznie spełnia jej żądania i ulega presji, jaką wywiera na córce, często wbrew swojej woli.

7. Nadopiekuńczość

nadopiekuńczość matkiZachowanie toksycznej matki charakteryzuje skrajność, dlatego też jedną z jej cech może być także nadopiekuńczość. Gdy wymaga tego sytuacja, na przykład dziecko choruje, toksyczna opiekunka staje się nagle największym wsparciem w trudnych chwilach, zajmuje się organizacją niezbędnych działań i załatwia wszystkie konieczne sprawy. Nie jest to jednak wsparcie bezinteresowne, rodzic bowiem szybko wypomni dzieciom swoją dobroć, gdy tylko zrobią coś nie po jej myśli. Nadopiekuńczość takiej osoby szybko staje się dla niej argumentem w kłótni. Dodatkowo nadopiekuńczość ta objawiać się może także w stosunku do dorosłych, samodzielnych dzieci, które już nie potrzebują wsparcia ze strony matki i same sobie radzą. Zdarza się bowiem, że rodzice nie rozumieją, że dziecko niekoniecznie ma ochotę nieustannie słyszeć od nich „dobre rady” i chciałoby samo o sobie decydować. Matka nadmiernie chroni swoich bliskich przed często nierzeczywistymi zagrożeniami.

8. Nieprzewidywalność

Kolejną cechą toksycznej matki może być jej nieprzewidywalność. Jednego dnia bywa bowiem czuła, kochająca i wspierająca, drugiego zaś, kiedy poczuje się niewystarczająco doceniana, staje się nieprzyjemna, agresywna i oceniająca. Dziecko nigdy nie wie, czy udało mu się odgadnąć, czego chce od niego matka i zachować się zgodnie z jej oczekiwaniami. Nieustannie żyje w napięciu, czy zareaguje ona w sposób nieprzyjemny, czasami agresywny, czy może jednak udało mu się rozpoznać jej nastrój i uniknie z jej strony wyrzutów i pretensji. W takich warunkach dziecko pozbawione jest koniecznej dla prawidłowego rozwoju stabilizacji, żyje w cieniu groźby, że popełni błąd i uruchomi agresywną reakcję matki.

9. Szantaż emocjonalny i ciągłe poczucie winy

Jednym z podstawowych mechanizmów stosowanych przez toksyczne matki, jest szantaż emocjonalny i ciągłe wzbudzanie w dziecku poczucia winy. Łączy się to z sytuacją, w której matka nieustannie uważa się za ofiarę każdej sytuacji. W sytuacji, w której stosowany jest szantaż emocjonalny, tak naprawdę wszystko może stać się dla dziecka zagrożeniem. Każda przysługa, prezent, spędzona razem chwila – wszystko to będzie wypominane. Matka ma pretensje, że córka nie chce wystarczająco spędzać z nią czasu, że jest niewdzięczna, za to co matka dla niej zrobiła. Tego typu pretensje wpływają na dziecko, toksyczna relacja z matką wzbudza w dziecku poczucia winy. Ma się ono czuć źle z tym że odmawia czegoś matce, która poświęca dla niej całe swoje życie. W innym wypadku dziecko usłyszy od matki o wszystkich rzeczach, które ona dla niej zrobiła.

10. Brak zaangażowania w relację z dzieckiem

objawy toksycznej matkiToksyczność matki niekoniecznie musi objawiać się tylko krytyką, nadmierną opiekuńczością czy wzbudzaniem poczucia winy. To często także brak zaangażowania, chłód emocjonalny oraz obojętność. Dziecko czuje wówczas, że nie jest dla swojej matki ważne i wyjątkowe. Brak emocjonalnej więzi z rodzicem również może negatywnie odbić się na życiu dziecka i na jego przyszłych, dorosłych relacjach z innymi ludźmi. Poprzez taki chłód matka może doprowadzić do obniżenia się samooceny córki oraz sprawić, że poczują się ona jak ktoś niewystarczający i niezasługujący na miłość i akceptację ze strony własnej matki.

Toksyczna relacja z matką – jak sobie radzić

Dziecko, które wychowywało się pod okiem toksycznej matki, często w dorosłym życiu boryka się z wieloma problemami. Może mieć ono kłopot z tworzeniem zdrowych relacji z innymi ludźmi oraz z poczuciem własnej wartości. Często jednak wpływ toksycznej matki nie ustaje wraz z osiągnięciem przez dziecko dorosłości. Zdarza się bowiem, że próbuje ona także kontrolować samodzielną córkę lub syna i organizować ich życie oraz wymagać od nich ciągłej uwagi. W takich sytuacjach niezbędne okazać się może odcięcie od takiej osoby. Warto zasięgnąć pomocy specjalisty i dowiedzieć się, w jaki sposób stawia się toksycznej matce granice i chroni samego siebie przed jej szkodliwym wpływem.

Zdarza się jednak, że członkiem rodziny jest toksyczna matka staruszka i dziecko nie chce się od niej odcinać ze względu na jej podeszły wiek. Obawia się bowiem, że nie uda mu się w takiej sytuacji naprawić tej relacji przed śmiercią matki. Narcystyczna matka często staje się także toksyczną babcią. Wówczas jej zachowanie ma wpływ także na wnuki i może ona powielać swoje szkodliwe mechanizmy w kontaktach z nimi. Wtedy trauma toksycznej matki ciągnie się przez wiele pokoleń i cierpią z jej powodu kolejne osoby.

Rozwiązanie tak skomplikowanych zagadnień i wdrażanie odpowiednich środków powinno odbywać się pod okiem terapeuty. Psycholog doradzi, w jaki sposób zachowywać się tak, by nie doprowadzić do powstania kolejnych problemów i konfliktów między rodzicem, a dzieckiem. Idealnym rozwiązaniem byłoby to, w którym matka sama udaje się na terapię, by przepracować własne problemy. Jednak wiele z nich nie uznaje własnej winy. Udanie się po pomoc byłoby przyznaniem się do swoich błędów i do tego, że zawiodło się w jakiś sposób swoje dziecko. Matka chce zachować stare wzorce relacyjne, często nie potrafiąc już się zmienić.

Często na głębokim poziomie przeżyć, dorosłe córki potrzebują, aby zaczęły funkcjonować dobre relacje z z mamą. Aby matki w końcu je zrozumiały, odpowiednio uważniły, zobaczyły ich perspektywę. Niestety nie zawsze jest to możliwe, bo relacja zależy od obydwu stron. Dlatego często dorosłe dziecko samo musi się zaopiekować się swoimi emocjami, nie licząc na to, że matka weźmie udział w procesie zdrowienia.

Toksyczna matka a terapia

terapia w toksycznej relacjiWpływy przeszłości nie kształtują całkowicie naszej teraźniejszości ale mogą mieć znaczenie w przypadku problemów psychologicznych w dorosłym życiu. Zdarza się bowiem, że przebywanie ze złośliwą, apodyktyczną matką sprawia, że dziecko, w związku z niezrealizowanymi potrzebami emocjonalnymi zaczyna cierpieć na schorzenia związane ze zdrowiem psychicznym, takie właśnie jak nerwica czy depresja. W przypadku dużych i powtarzalnych zaniedbywań pojawić się mogą także długofalowe konsekwencje, w postać zaburzeń osobowości, na przykład osobowość borderline. Toksyczna matka sprawia więc, że jej dziecko w dorosłym życiu zmaga się z licznymi problemami i ciężkim bagażem przeszłości. Często dorosłe dzieci, nie wiedzą, jak budować satysfakcjonujące związki, jak uwolnić się od poczucia winy czy nadmiernej odpowiedzialności za innych Każda osoba, która została wychowana przez toksyczną matkę, może odczuwać problemy związane ze zdrowiem psychicznym. W takim przypadku warto udać się do specjalisty, zwłaszcza jeśli doświadcza się objawów depresji czy zaburzeń lękowych. Psychoterapia online może okazać się skuteczna w minimalizacji objawów ale również uporządkowaniu relacji z toksyczną matką. W trakcie terapii dorosłe dzieci uczą się stawiać granice matce, odmawiać jej i dowiadują się, jak nie ulegać szantażom emocjonalnym. Uświadamiają sobie również, że jej zachowanie nie było ich winą oraz że nie popełniły one żadnego błędu, jako dzieci. Zadaniem rodziców jest bowiem kochać potomstwo bezwarunkowo, dziecko nie powinno odgadywać oczekiwań matki, by zasłużyć na jej aprobatę.

 

4.4/5 - (112)
Facebook
Twitter
LinkedIn
Email

59 odpowiedzi

    1. Ja swojej niestety też już nie i nawet nie odczuwam z tego powodu wyrzutów sumienia, ale spustoszenie emocjonalne jakie mi zaserwowała zostanie ze mną choćbym nie miała już z nią kontaktu

    2. Skad ja to zna, ja swoja jestem wykonczony totalnie, nie chce jej wiecej widziec na oczy, zaklamania, manipulatorstwa, szkodzenia, robienia cale zycie pod gorke za bycie dobrym, nie nawidze jej owszem, czuje wstret totalny, obrzydzenie.
      Nigdy z reszta nie mialem normalnej matki, faworyzowala jednego co ma dwie lewe rece, a jak ja duzo potrafilem to zas ten gorszy oczernianie za plecami, szkodzenie, nagadywanie, streczenie, gorzej staliking masa innego dziadostwa nie do opisania z reszta. Wypisywala nie raz na mnie stek bdur do sadu, za kazdym razem wysmiewano ja, rozpiepszala wpiepszala sie w kazdy zwiazek zenada, nigdy nie powiedziala nic dobrego nigdy na moj temat zdanie, zawsze wszystko zle na odwort, wybielala sie nie raz, klamala ludzi, oczerniala nagminnie, porazka lecze sie am indywidualna terapie psych, depresja nerwica zoladka cale zycie, obecnie samotnosc brak zaufania do ludzi, rozpiepszone zycie totalnie, i sprawa kierowana do prokuratury o nia o stalking i inne zeczy na raz, lacznie z zakazem zblizania sie kontaktowania, szukania mnie cokolwiek innego juz sadownie przez prokurature. Toksyczna, szkodliwa ponad stan nie do opisania.

      1. Współczuję i rozumiem. Nie przypuszczałam, że matka może wykorzystywać przeciwko własnemu synowi nawet sąd i że jesteś zmuszony uciekać się do sądowego zakazu zbliżania. Nawet nie próbuję zrozumieć, co jest źródłem takich zachować Twojej matki, bo to jej nie usprawiedliwia. Jeśli nie zrobiłeś jej jakiejś krzywdy, jeśli jest tak, jak piszesz, mogę doradzić, żebyś faktycznie odizolował się, tak, żeby matka nie miała do Ciebie przystępu, kontaktu. Nie tłumacz, nie dyskutuj, ale też nie atakuj, nie odpłacaj tym samym, zadbaj o siebie. Nie wymazuj jej istnienia z pamięci i serca, ale wypracuj w sobie możliwie bezpieczny dystans i postaraj się żyć na co dzień tak, jakby była w innym wymiarze. Nie oglądaj jej, tak jak piszesz o tym, że nie masz na to siły. Żyj 🙂 tylko nie pielęgnuj w sobie nienawiści, bo zniszczy ona Ciebie, nie matkę. Nie jesteś sam.

  1. Najważniejszym jest aby zdać sobie sprawę że to nie z tobą jest coś nie tak i odciąć się od takiej osoby. Zajęło mi wiele lat aby zrozumieć że coś jest nie tak z moja matka nie ze mną, a po śmierci ojca wyszło na jaw całe jej oblicze.

      1. Ja nawet nie miałam kontaktu z ojcem…tylko toksyczne oczekiwania z kosmosu a jestem jedynaczką

        1. To tak jak u mnie.Cale dziecinstwo-ojciec alkoholik i awanturnik i matka latajaca za nim,a ja pomiedzy,,wystraszona i coraz bardziej znerwicowana…Teraz mam sama dorosle dzieci ,swoja rodzine,,a o aprobate matki i jakiekolwiek zaangazowanie z jej strony skamle jak kopniety szczeniak:((( tez jestem jedynaczka,,,

    1. U mnie podobnie, po śmierci ojca jej agresja i wieczne pretensje skupiły się na mnie. I dopieka też moim dzieciom a swoim wnukom. Jest starą, schorowaną , niedosłyszącą osobą, ale ze swojej strony nie zrobi nic żeby jakoś lepiej funkcjonować- nie chce nawet słyszeć o aparacie słuchowym. To my niewyraźnie mówimy, jak to określa bełkoczemy. Nie mam jak jej zostawić i wyprowadzić się, bo jest stara i schorowana. Wnuki omijają ją jak najdalej. wywołuje kłótnie, upokarza, wyzywa, wyśmiewa, a jak czuje się już bezsilna to uderza w płacz, zamyka się na kilka dni w pokoju i płacze. Zawsze była apodyktyczna, rządząca w domu, teraz kiedy niedomaga stała się bardziej agresywna, bo widzi że już nie panuje nad nami. Ma dobre cechy, też miała trudne życie, w ciężkich czasach się wyhowywała, ale coraz mniej ją kocham. Mnie żyć się czasem odechciewa, bo nie widzę rozwiązania, chyba tylko jej śmierć zakończy tą historię.

      1. Czytam i jakbym czytał swoją historię. Moja matka też ma ciągłe pretensje chyba do całego świata. ojciec pił, rodzice się rozwiedli,mam czworo rodzeństwa lecz trzy siostry zerwały kontakt z rodzicami ze mną i bratem kilka lat temu. ja ciągle słyszę od matki pretensje, wypominanie i ciągłe ploty. mam tego dość.

    2. Po rozmowie z lekarzem i moją sytuacją huśtawki nastrojowe są częste bo mam rodziców co rozkazują,matka nie chce bym z nikim rozmawiała i kontroluje moje zachowania a to nie wolno prawie jeść, spać 9 godzin i cały czas być,mieć zajęcia,zablokowana jestem i boję się że przez te wszystkie lata nie mogę spokojnie żyć i za siebie decydować, boję się że każdą osobę z którą pogadam to będzie mnie pouczać, krytykować,obawiam się samotności lecz boję się podporządkować,tak jak szef z pracownikiem ,niedobrzy rodzice raniący dzieci

    3. Ja też przez to przeszłam terapia zajęła mi 5 lat, nerwica lękowa na poziomie 93% , depresja, problem w zajście w 2 ciążę.
      Z psychoterapeutką przeszłam wyprowadzkę od mojej toksycznej mamy. 5 lat mieszkam już w swoim domku ale widmo mamy towarzyszy mi codziennie. To jest bardzo trudny przypadek najgorsze że w zeszłym roku po śmierci taty dowiedziałam się że miałam rzut i jestem chora na stwardnienie rozsiane. Dużo mnie kosztuje aby czasami się przy niej nie denerwować ale potem odreagowuję w inny sposób to i nie dochodzi do niej to ze ja w każdej chwili mogę być osobą leżącą przy takim stresie bo ona zawsze jest w gorszej sytuacji bo zawału może dostać i w kółko to samo cały czas słyszę:(

      1. współczuje bardzo, u mojej siostry jest podejrzenie stwardnienia rozsianego, w środę ma rezonans…zobaczymy, ale kupę lat choruje na nerwice i depresje..ja z kolei mam chorobę crohna, choroby zapalnej jelit..bardzo dużo nas to kosztowało, i wyrównać się tego chyba nie da, lata stracone, które nigdy nie wrócą, stracone szanse, masakra

    4. Jest taki moment gdy zdajesz sobie sprawę że człowiek o zdrowych zmysłach nie może tak z tobą postępować, że tam po drugiej stronie jest już ciężkie zaburzenie osobowości. Wtedy człowiek trafia w tym wszystkim na właściwe tory i przestaje się winić o różne rzeczy

  2. Nie rozmawiam z matką już prawie 10 lat. I nie zmienię tego. Niemożliwie zrujnowała mi psychikę i przez większość życia obwiniałam o to ojca – myliłam się. W końcu jestem szczęśliwa, chociaż niska samoocena i ciągły perfekcjonizm (by zasłużyć na miłość nawet samej siebie!) to pozostało… nie chce też potomstwa – nie jestem pewna, czy podświadomie nie realizowałabym profilu mojej matki.

    1. zgadzam Sie z tymi opiniami mam tez podobny Problem. Poklocilam Sie z siostra i z jej rodzina a rodzice trzynaja jej strone ,nawet nie chca mnie wysluchac ,napisalam im ze problem jest z siosta a nie z nimi ,a oni odpowiedzieli mi to i z nami tez masz .Zawsze bylam traktowana jak czarna owca ,krytykowanie ,przygadywanie ,osmieszanie to bylo na porzadku dziennym ,i nie wie co z tym zrobic

  3. moja matka cale życie kształtowała we mnie obraz gorszego sortu człowieka.
    Nie dbała o mnie, nigdy w życiu nie usłyszałam kocham cię.
    nie ważne jak dużo w życiu osiągnęłam, nigdy nie było wystarczająco dla niej.
    nie widziałyśmy się przez 3 lata, a ona mnie przywitała z chłodnym uściskiem.
    Nie wiem czy na pogrzeb jej pójdę

  4. To o mojej matce. Dlugo nie wiedziałam co się dzieje. Wyganiała mnie z domu,jak byłam młodsza i razem mieszkałyśmy. Później jak się wyprowadziłam stała się kochająca matką, tak jak marzyłam od lat. Przez chwilę miałyśmy dobry kontakt. Dlugo chodziłam na terapię
    . Tam się dowiedziałem, że to toksyczna relacją matka-corka a sytuację pogarsza fakt że zawsze miałam dobry kontakt z ojcem o co o a była zazdrosna.
    Teraz znowu się wprowadziłam do domu,gdzie mies,ka matka i cała historia od początku. Nie odzywa sie. Czuję że jest urazona,że wróciłam. Fochy i manipulacje. Cała moja matka. Wybaczyć,wybaczyłam dla siebie…Zaufać pewnie już nie zaufam.

  5. tak mi przykro… ale to takie prawdziwe. To tak bardzo zgadza się z moim młodzieńczym życiem, dorastaniem oraz dorosłym życiem. Od kiedy zaczęłam się odcinać, nie być na każde zawołanie (bo do niej to ewentualnie trzeba było podanie, 3 zdjęcia i czekać łaskawie na rozpatrzenie) oraz zaczęłam w bardzo subtelny sposób traktować ją w ten sam sposób to nie uwierzycie… na pewno coś ćpam! jak już przyjeżdża do Polski to mnie trzęsie! chodzi dogryza, neguje i patrzy jakbym normalnie żyły miała powypalane od igieł!!! Młodsza siostra nie miała takich ekscesów jak ja… a jak mówię jej o czymś to mówi że przesadzam, bo ona takich rzeczy nie pamięta.

    1. Ja zrobiłam podobnie jak Ty…zaczęłam ją podobnie traktować…przestałam dzwonić codziennie, zabiegać o uwagę i ochłapy miłości…szczególnie jak po raz kolejny – kiedy miała przyjechać do nas na święta (drugi koniec Polski)…nagle stwierdziła, że ona jednak spędzi je ze swoją siostrą…a już miałyśmy takie plany dotyczące przygotowań…
      Zabolało po raz kolejny i sama sobie powiedziałam stop…przestałam zabiegać i dzwonić…ona też nie dzwoni (w zasadzie tylko ja zawsze dzwoniłam…ona nie miała potrzeby…bo „nie ma darmowych połączeń”🤦‍♀️
      Ty po odłączeniu usłyszałaś…że ćpasz…a ja,że pewnie biorę psychotropy i mam depresję (oczywiście nie od niej…ale po rodzinie tak opowiada)..
      5lat temu zmarła moja młodsza siostra…wszystko wzięłam na siebie…opiekę nad nią kiedy była chora…potem pogrzeb…żeby odciążyć mamę, bo ona tak cierpi…
      Zakopałam swój ból …żeby ją ratować.. zapłaciłam za to nerwicą i lekami…brałam leki…usłyszałam,że śmierć siostry mnie złamała…że psychotropy i inne cuda..że nienormalna jestem…
      Wtedy pomyślałam…co z nią nie tak…a może ze mbą..??
      I latami dalej zabiegałam o jej dobry nastrój..bo przecież straciła dziecko…dziś patrzę na to…jakie to było z mojej strony żałosne, żebrać o miłość…

  6. Mam 60 lat i od pewnego czasu mogę z całą pewnością stwierdzić toksyczną relację z moją mamą. Zawsze dostrzegałam inny sposób rozmów, bycia z sobą moich koleżanek z ich mamami. Zazdrościłam im, ale rozumiałam, że muszę pomóc mamie, być posłuszna. Tak mnie wymodelowala abym mogła zasłużyć na miano,, dobrej córki,,. Wiedziałam zawsze jak się zachować by była zadowolona. Byłam powierniczka jej nieszczęśliwego życia, nie dostrzegała swoich wad tylko innych. Ostatnie lata to oczywiście zły wpływ moich koleżanek bo nie może zrozumieć mojej samoświadomości i próby przeciwsawiania się. Tak, tak – w obliczu już sędziwego wieku i mojego też – emocjonalny szantaż pomimo – że pomagam jej w codziennym funkcjonowaniu. Ciężko mi czasami pozbierać myśli i zrozumieć zawiłości takiej relacji. Słuchanie, że się poświęciła i za wierzyła mi. Mam również braci-są gośćmi ale od nich nic nie wymaga. Pozdrawiam i życzę pogody ducha innym…

    1. Miałam bardzo złe relacje z moją matką. Biła mnie, kopała, wyzywała. Kiedy nauczyłam się bronić przed fizycznymi atakami, słyszałam, że jestem podła i niewdzięczna. Szantażowała mnie. Uważała za idiotkę. Umniejszała mi przy innych, a w domu bardzo wulgarnie wyzywała. Potrafiła przy moich kolegach powiedzieć, że mam grube i krótkie nogi. Nie miałam u niej wsparcia. Byłam nieważna. Dalej jestem. O mojej maturze dowiedziała się przypadkowo, choć zachowała pozory i była na studniówce. Staram się z nią nie spotykać. Każdą rozmowę telefoniczną rozpoczyna od opisu swoich chorób i poleca mi programy, których nie obejrzę, bo ponad 15 lat nie mam telewizji, a ona tego nie przyjmuje do wiadomości.

      1. u mnie to samo…. najważniejsze jej terminy wizyt u lekarzy i przygody z sąsiadkami … nie da się przerwac tego bełkotu….i co rozmowę to samo..nie lubię do niej dzwonić bo ją nic nie obchodzi poza możliwością wygadania się

  7. Piszę ja, nieświadomie toksyczna matka dorosłej córki i syna. Mąż spowodował wypadek samochodowy, w którym byłam bardzo ranna, potem zostawił mnie z 2- letnią córeczką i 7-letnim synem. Życie było trudne, potem kolejny wypadek samochodowy, długie szpitalne leczenia. Niestety, to spowodowało, że zapominałam o dzieciach, bo żyłam swoimi problemami. Byłam wobec Nich agresywna, nerwowa, często z pretensjami. Teraz oboje są dorośli, mają swoje rodziny i odsunęli się ode mnie. Dopiero teraz to zrozumiałam i jestem przerażona, jaką krzywdę robiłam swoim dzieciom w ich dzieciństwa i w wieku dorastania. Tak bardzo chciałabym naprawić te relacje, zyskać ich zaufanie. Nigdy nie rozmawiałam z psychologiem, nie korzystałam z terapii. A tak bardzo mi zależy na tym, by jutro było inne. Nie chcę ingerować w ich życie rodzinne, zależy mi na okazyjnych kontaktach, by dorosłe dzieci miały świadomość, że tak bardzo mi żal tego, co zmarnowałam wcześniej. Nie potrafię poradzić sobie z tym, analizuję swoje zachowanie w przeszłości. Błagam, pomóżcie mi, nie potrafię teraz nawiązać z córką (która już też jest matką) kontaktu, bo Ona nie chce ze mną się spotkać i porozmawiać. Będę leczyć się u psychologa, liczę też na podpowiedzi córek, które miały toksyczne matki. Błagam Was córki toksycznych matek – udzielcie mi rad, czego oczekujecie od swoich matek, jak postępować, by Was nie zranić i nie powracać do tego, co było niedobre.

    1. Jestem córką toksycznej matki. Przez całe dzieciństwo robiłam wszystko ją odciążyć z rzekomych życiowych problemów. Była bardzo manipulująca, stale wpędzała mnie w poczucie winy. Potem manipulowała moimi dziećmi „zabijając je miłością” i starając się ukazać mnie w złym świetle. Nie skończyła nawet na łożu śmierci. Wręcz przeciwnie. Cała sytuacja bardzo się wtedy zaostrzyła. Prawie do końca miałam nadzieję, że powie prawdę, zauważy swoje postępowanie. Tylko to jedno by wystarczyło, żebym poczuła ulgę. Oczywiście musiałaby to również wyjaśnić moim dorosłym już dzieciom. Nie chodzi tutaj o błaganie o wybaczenie. Chodzi wyłącznie o powiedzenie prawdy. Mnie by to wystarczyło, ale nie było możliwe. Przyszedł czas, że sobie to uświadomiłam. Ja przez to wszystko mam trudną relację z moją córką. Rozumiem Cię doskonale. Odczuwam strach, poczucie winy, często osamotnienie. Staram się nie ingerować w decyzje moich dzieci, nie zabiegać o uwagę, ale dawać znać, że w razie czego, jestem. Z synem mam bardzo dobre relacje, mogę z nim swobodnie rozmawiać. Z córką na razie muszę być cały czas uważna. Myślę, że więcej nie mogę zrobić. Nie czuję się ekspertem. Myślę, że terapia byłaby dobrym pomysłem. Może nawet udałoby się udać na terapię rodzinną razem z Twoimi dziećmi? Życzę Ci, żeby relacje z Twoimi dziećmi się naprawiły. Ja też o tym myślę.To wymaga z pewnością działania, czasu i cierpliwości. Bardzo ważne jest też uświadomienie sobie, że sama tego nie zrobisz. Ich dobra wola też jest konieczna. I jeszcze jedno: Pozbądź się poczucia winy. To nie pomaga. Trzymam kciuki:)

    2. witaj Mario, jestem taką pokiereszowaną córką, mega toksycznej matki, i mimo że mam 56 lat co jakis czas zastanawiam się co ja bym zrobila jakby moja matka sie odezwała, przeraża mnie to. ale tym co napisalaś , spowodowalas że zastanowilam sie nad tym. Ja nie chcialabym spotkania, ja chcialabym list od ciebie w którym napiszesz że zaczynasz rozumieć jak wiele zlego zrobiłas, nie pisz co zrobilas, ale po prostu przyznaj sie i napisz że chcialabys zmienic siebie, że chcesz zrozumiec tą sytuację i dlatego nie proponujesz spotkania bo postanowiłaś że pojdziesz na tetapie. i idż na terapie, pisz list czy sma czy maila bo forma obojętna, ale pisz a nie usiłuj sie spotkać. tyle lat byłaś niedobrą matką wiec daj teraz nam czas na oswojenie sie z myślą że może sie zmienisz, nie łatwo uwierzyć bo tyle lat nas zawodziłÿscie, nie oczekujcie ùscisku i radosnego powitania. tu jest potrzebny czas, dùzo czasu i małe kroki. Ja nie rozmawiam z moją matką już chyba z 15 lat, i co jakis czas przeraża mnie mysl, ze ona chcialaby sie kiedys spotkac, koszmar, wolalabym żeby napisala, a ja odpisze , ale nie od razu, bo potrzebuje czasu. sam fakt że szukasz sposobu na kontakt z córką i cheć poĵścia na terapie jest duzym krokiem, szkoda że inne matki nie zastanowią sie nawet nad tym. pozdrawiam, może mój punkt widzenia Ci pomoże

    3. Nie krytykować! nawet jeśli to miałaby być konstruktywna krytyka, wspierać, szanować wybory córki i nie porównywać córki i jej osiągnięć z innymi. Lojalnie trzymać stronę córki w każdej sprawie, nawet jeśli jest w błędzie, żeby wiedziała że jest Pani zawsze po jej stronie. Nie wytykać błędów ona wie co zrobiła źle nie trzeba jej o tym na każdym kroku przypominać. Jeśli nie chce się spotkać proszę wysłać np. bukiet pocztą kwiatową z okazji urodzin lub prezent dla niej lub wnuka. Jeśli zobaczy, że Pani na niej zależy i że zrozumiała Pani swój błąd z czasem zgodzi się na spotkanie wtedy niech ją Pani przeprosi za tamte lata i poprosi o kolejną szansę. Trzymam kciuki, bo łatwo nie będzie.

  8. Nazwałam dziś swoją matkę potworem. Tak. Powiedziałam do niej po jej ataku wściekłości i wrzasku: „jesteś potworem”. W Nowy Rok, gdy pojechałam do niej z mężem z szampanem, kaczką na następny dzień i życzeniami. Zauważyłam, że odsunęłam się odruchowo, bo myślałam, że mnie uderzy, jak kiedyś…To było kiedyś  i dziś najbardziej poniżające, że widziałam satysfakcję w jej oczach, gdy robiłam takie uniki ze strachu przed uderzeniem. Dlatego tu piszę. Najgorsze jest to, że matka ma 82 lata, mieszka sama w dużym piętrowym domu, jest schorowana (po złamaniu kręgosłupa) i z Parkinsonem, ale samodzielna, choć coraz gorzej. Jest w ciężkiej sytuacji finansowej, najniższa emerytura a rachunki za gaz ok. 2 tys. Dba o siebie w sensie pilnuje lekarzy, leków itd., ale jest skupiona tylko na sobie, mówi tylko o swoich chorobach, do tego stopnia, że je wręcz wywołuje u siebie. Chodzi, choć często kłamie, że nie wychodziła z domu, a wiemy że wychodziła w niezłej formie. Jest w tym domu sama, usłyszałam ostatnio, że nigdy nie pozwoliła mi na pomoc w remoncie czy rozbudowie domu, tak, żeby ktoś z nią chociaż pomieszkiwał, mógł zanocować, bo „byście mnie wyrzucili, sobie mieszkali, a nie on” – on, czyli mój brat. Nigdy nie myślalam, żeby z nią mieszkać, ale chciałam wyremontować i najlepiej podzielić dom, nie musiałaby dziś mieszkać w nim sama. I żal mi, że dom zapadnie się niedługo pod ziemię chyba…Brat mieszkał z nią do 45 roku życia, ona mu prowadziła dom, on pisał prace naukowe, teraz mieszka blisko, ale robi tylko to co konieczne, odśnieży ulicę, naprawi żarówkę i ucieka, a żonę odizolował, żeby nie słyszała jej ubliżań, awantur itd. Gdy chciałam kupić jej pralkę, usłyszałam od brata, że dla jednej osoby się nie opłaca. Mam 56 lat i dopiero niedawno zrozumiałam, kim była matka, o której wcześniej myślałam, że jest wzorem matki i dała nam bajeczne dzieciństwo: bo piękny kiedyś dom, przyjęcia, bo nie pracowała poza domem tylko „poświęciła się dla dzieci”, zawsze śniadania na stole, obiady i wakacje. Piękne prezenty. Pyszne torty. Rozdzieliła jednak jakiś czas temu role pomiędzy mnie i brata – on zawsze „biedniejszy”, więc musiałam za niego sprzątać pokój, on szlachetny, autorytet moralny w rodzinie, pomagał przy sparaliżowanym ojcu (bo mieszkał z rodzicami w pokoju na górze), on robi naukową karierę, a ja, cóż, pracowałam w szkole, zawsze wszyscy (najważniejsze dla mnie osoby) ostrzegały ją, że ja to nie ona, nie powinnam niczego więcej chcieć od życia ( a zawsze mi czegoś brakowało), bo mam rodzinę, no i matkę, powinnam być do jej dyspozycji, głównie do przytakiwania, jak „dowala’ wszystkim w z rodziny, wspominając jacy wszyscy są niewdzięczni, a ona wszystkim pomagała. Potrzebna jestem do pomocy w domu, który zagraciła tak, że chce się płakać z bezradności i na widok wszędzie obecnych moli i tego jak dom zapada się wraz z nią, ale nie mogę sama ścierki trzymać i wszystko ma być, jak usłyszałam dziś :”bo ja tak powiedziałam!” Własnymi rękami powinnam wykarczować zarośnięty ogród, do którego nie pozwoliła zatrudnić ekipy, gdy mogłam to zrobić, bo zrozumiałam, że nie chciała, by mój brat uczestniczył w kosztach. Próby rozmowy, jakiś racjonalnych ustaleń, kończą się awanturami, bo wszystko mam robić czy kupić ja i funkcjonować na jej warunkach. Wspomnienie o bracie powoduje agresję aż do rękoczynów. Niedawno zrozumiałam, jak bardzo byłam poniżana, kiedyś w dzieciństwie, bita, zmuszana do przepraszania za poniżanie, terroryzowana (np. nie mogłam umyć włosów, kiedy do było potrzebne, kupić sobie czegoś samodzielnie jako nastolatka itd). Dziś słyszę: „gdybym ja tu usiadła, byłoby jeszcze miejsce na kanapie, ale ty jesteś za wielka” (w wigilię). Gdy zapraszałam ją kiedyś na szkolny spektakl i zapowiedziałam, że będzie ekipa z telewizji usłyszałam: „Czy ja dobrze słyszę” Panorama, do ciebie? a kim ty jesteś?”, albo „Ty pracujesz w pendolino? (w sensie, że coś piszę), ty masz pracę do 15 w szkole, jaką ty możesz mieć pracę w pendolino?”. Ale to ja zabrałam ją do Warszawy na swoją konferencję naukową, do hotelu, to my zabieraliśmy ją na zagraniczne wakacje czy kupiliśmy kiedyś super wycieczkę do Paryża, bo nam mama „tak bardzo pomagałą”, bo raz w tygodniu zostawała z dzieckiem, jak oboje jednocześnie byliśmy z mężem w pracy. Staram się dzwonić codziennie (dzieli nas ok. 20 km, a nie mam samochodu), ale każda rozmowa to pretensje i kończy się awanturą, czyli szantażem emocjonalnym, ja mam się czuć winna. Raz w tygodniu jesteśmy z mężem. Każda wizyta u niej, to jednak awantura. Dziś słyszałam tylko, że nie mam dla niej czasu, a przecież to ja z mężem siedziałam u niej na kanapie, nie mój brat. Ale on…ma prawo. Ubliżanie, umniejszanie, poniżanie, a potem płacz, bo ona jest przecież ofiarą, a ja jestem podła. Nie mogę pisać swojej pracy doktorskiej, bo to zupełnie zawaliło jej plan, że mam być do jej dyspozycji, a od kariery jest brat. I ubliżanie, bo jestem za stara, bo gdyby na uczelni widziano, że mam starą matkę, bo wszyscy się ze mnie śmieją…Nerwica lękowa, strach przed jeżdżeniem komunikacją miejską, bezsenność, tabletki na uspokojenie, na sen, sypiące się zdrowie, rozbicie totalne, to że nie mogę się spokojnie skupić na pracy, a terminy gonią – teraz zrozumiałam, co jest tego przyczyną. Rozbite plany życiowe, bo marzyłam o domu, ale liczyłam się z kasą, bo przecież trzeba pomóc z domem rodziców, teraz dopiero widzę, jaka byłam naiwna. Jak się odizolować? Przecież to kobieta wymagająca opieki, nie stać mnie na dom opieki, sama jestem w dość trudnej sytuacji finansowej, będę zaraz na zasiłku kompensacyjnym, które jest mniejsze od obecnego mojego stypendium doktorskiego, zresztą nie zgodziłaby się na taki dom opieki, a brat chyba tylko czeka na jej śmierć i swoją część domu, wpuścić opiekunki do jej domu się nie da, przez to, że przez 30 lat nie robiła w nim prawie nic i to jedna wielka graciarnia. Błędne koło. Żal mi, to moja matka, były dobre chwile, chociaż, czy dobre…? Dziś pamiętam głównie złe, nawet dobre, były terrorem i zamordyzmem. Jak z tym żyć?

    1. Starać się zapomnieć, a właściwie wyciąć z pamięci. Nie myśleć, nie wspominać. W tym miejscu ma nie być nic, nawet nie biała plama. Po prostu, zwyczajnie NIC. Żadnego wspomnienia, żadnego obrazu. Wyrzucić zdjęcia, pamiątki, jakiekolwiek ślady, które mogą przypomnieć. Nie kontaktować się z nikim, kto mógłby ją przypomnieć.
      Z czasem przyjdzie spokój, ale przedtem trzeba sobie jeszcze uświadomić i tę myśl zaakceptować, że świat bez niej jest chyba trochę lepszy.

  9. Wolę sformulowanie toksyczne zachowania, niż toksyczne matki. Moja mama przejawiała i przejawia toksyczne zachowania mimo podeszłego wieku. Dynamiczne ujęcie problemu daje szansę na zmianę jej, mnie, moim cókom i wnuczkom, bo przecież wiele zachowań przenosimy w pokolenia. Zachowania można zmienić. To daje nadzieję:)

    1. W starym człowieku, piszę z doświadczenia, zachowań nie da się zmienić, przeciwnie, stary człowiek coraz bardziej kostnieje w swoich zachowaniach, nawykach i sposobie myślenia, a jego świat kurczy się do doświadczania samego siebie na poziomie wręcz fizycznym. Świata nie ma, wszystko jest uwagą skierowaną na siebie. Jeśli ktoś kradnie, jest złodziejem. Jeśli ktoś zatruwa czyjeś życie, jest toksycznym człowiekiem. Można przestać nim być, ale to nie zmienia tego, że w danej chwili się nim jest.

  10. Chciałabym dodać swój komentarz . Jako matka , jako młoda babcia i jako córka .
    Każda , każdy z nas opisuje swoje odczucia , które z zasady są subiektywne . Osoba , którą oceniamy jako toksyczną i winimy za zniszczenie naszego życia , nie ma tutaj szansy na wypowiedzenie swoich racji . A wiemy , że wszystkie sytuacje i zdarzenia w naszym życiu są uwarunkowane mnóstwem okoliczności ! Bądź w postaci trudnego dzieciństwa naszych matek , bądź trudnych uwarunkowań ich życia . Moja świadomość toksycznej relacji matka- córka uległa diametralnej zmianie po tym , jak sama zostałam matką i w konsekwencji już babcią . Dopatruję się cech toksyczności zarówno u mojej Mamy , u mnie samej , ale i u mojej córki właśnie w stosunku do mnie . Tak to wygląda w życiu . Mam sporą wiedzę psychologiczną , która z jednej strony pozwala mi ratować nasze relacje , z drugiej jednak obciąża mnie tym , co widzę i wiem , a czego być może nie zauważyłabym będąc psychologicznym ignorantem .
    Napiszę może wielki truizm , ale w mojej ocenie przede wszystkim trzeba rozmawiać i przepracować razem problemy , oczywiście po opadnięciu pierwszych emocji i pod warunkiem , że jest chęć rozmowy również z tej drugiej strony .
    Córki , nie zrywajcie z matkami – one naprawdę Was kochają często w bardzo szorstki sposób , ponieważ same nie zostały nauczone dobrej miłości ! Małymi kroczkami , spokojną rozmową z pewnością odbudujecie relację , która da przykład z kolei Waszym dzieciom jak postępować , aby kiedyś ich potomkowie nie powtórzyli historii z toksyczną rodziną .
    Nie można tylko obwiniać – trzeba pracować nad każdym związkiem i w większości jest szansa na sukces .
    Trudne to , ale warto 🙂

  11. Widzisz, ja też mam spore życiowe doświadczenie i sama dorosłą już córkę, syna, a w życiu zawodowym jestem pedagożką, etyczką, naukowczynią. Spokojna rozmowa? Do momentu, aż nie zgodzę się ze swoją matką. Usłyszałam od matki przez całe moje życie takie słowa, na które nigdy nie odważyłabym się wobec swoich dzieci. A przecież ja, ani nikt z nas nie jest święty i wolny od błędów, ulegamy emocjom itd, ale są granice. I dziś każda prawie rozmowa telefoniczna czy wizyta kończy się awanturą. Gdy robisz unik, bo czujesz że spadnie na ciebie za chwilę uderzenie wściekłości, trudno o spokój. W tym co napisałam, jestem obiektywna, nie mam powodu koloryzować, jestem tu anonimowo, a wylać żal mogę przed mężem, nie muszę tu, rozmawiamy zresztą prawie cały czas o tym, czyli matka przeniknęła prawie w całe nasze intymne życie. Usilnie staram się patrzeć na sytuację z każdej możliwej strony, także doświadczeń mojej mamy z dzieciństwa. O swojej matce, mojej babci, mówi, że była jej najlepszą przyjaciółką. Piszę to ze smutkiem, bo kocham swoją matkę jako matkę, staram się pamiętać dobre chwile, ale z biegiem lat one wszystkie wydają się podszyte jej egoizmem, egocentryzmem, uporem i despotyzmem. Przykre jest dla mnie patrzeć, jak jako stary człowiek, moja mama zapada się w sobie, w swojej też nienawiści do świata, a zarazem gra ofiarę ciężkiej choroby, losu, niewdzięczności dzieci przed tymi, którzy jeszcze nie poznali o niej prawdy. Napisałam  tu po awanturze, w którą do dziś trudno mi uwierzyć. Wspomniałam, że brat odizolował kategorycznie swoją żonę, zabronił wręcz kontaktów z naszą mamą. Przychodzą razem dwa, trzy razy w roku. On wpada do niej sam i jak powiedział, po 20 minutach, gdy zaczyna się atak, wychodzi. Dlaczego? Powiedział przed swoim ślubem, że nie wyobraża sobie, „żeby ten człowiek udzielał mu błogosławieństwa”. I to brat, który jest u niej na uprzywilejowanej pozycji. Znajomi i dalsza rodzina coraz bardziej przekonują się, że ta piękna, uśmiechnięta i zawsze pełna energii X. to jednak zupełnie inna osoba. Że to „zawsze pomagałam”, nie zawsze było pomocą. Jestem po rozmowie z lekarzem mamy. To, że lekarz ledwie wytrzymuje, uspokoiło mnie w sensie, że wiem, że to nie ze mną jest w tej sytuacji coś nie tak. Depresja? Trudno lekarzowi nawet zasugerować leki, bo „pani X. wszystko wie lepiej”. Poza tym w depresji nie możliwa jest taka gra pozorów na zewnątrz i nie jest się w niej przez całe życie. Pisać to, to smutne i traumatyczne dla mnie. Czytałam uważnie komentarze osób piszących wyżej. Myślę, że żadna z nas nie trafiła na tę stronę przez przypadek. I piszę tu, żeby inne córki znalazły wsparcie, nie obwiniały tylko siebie, wiedziały, że to co przydarza się im, zdarza się też innym, że nie są same, czy sami, bo nie muszą to być tylko córki. Mnie to pomaga się otrząsnąć. Dziwna to pomoc, bo przykro mieć świadomość, że ta toksyczność jest tak powszechnym zjawiskiem. Ale łatwiej, dzięki takiej stronie jak ta, zmagać się z tym ciężarem, człowiek wierzy, że nie zwariował.

  12. Mam 49 lat i ogarnąłem stosunkowo niedawno ile krzywdy mi matka wyrządzila w życiu.Jestem spierdoxem emocjonalnym. Zazdroszczę tym, co normalne emocjonalne i kochające matki.
    Pozdrawiam Was Wszystkich.
    Kochani, nie jesteście sami!!!

  13. Moja mama była tez bardzo trudna. Ale zawsze miałam szacunek do niej. Mama juz nie zyje, miała 89 lat jak zmarła. Łzy mi płyną na każdą myśl o niej. Ona nie dała mi żadnego majątku, ale kochałam ją ponad wszystko. Sama bym nie zjadła, gdyby mama była głodna. Zawsze przychodziłam do niej z usmiechem i przytulałam ją. Ona czuła moje serce i dobroć i tym mi odpłacała. Nigdy jej nie zawiodłam i zawsze mi ufała.Było nas czworo rodzeństwa i byłam z tego dumna,ża na opiekunke nad nią wybrała mnie. Zacznijcie kochać swoje matki bezwarunkowo. One są częścią nas. A gdy w swojej starości zrobią coś złego to przytulcie je i uśmiechnijcie się. Dobro wraca. Życze powodzenia !!!

    1. moja matka wyzywała mnie od zawsze oraz upokarzała . zachorowałam na stwardnienie rozsiane ( jeden lekarz stwierdził że to mogły wspomóc traumy z dzieciństwa)i w oczy mi się śmiała . jest bardzo zła. nie cierpi wszystkiego i wszystkich . przeklina i źle życzy. szczerze? nie płakała bym

  14. Moja matka też jest fest toksyczna. Nie dość, że za dziecka zafundowała mi traumę przez swój alkoholizm, to teraz kiedy jestem prawie dorosła nieprzerwanie od dzieciństwa nie zmieniło się nic w kwestii toksycznego zachowania. Jest dokładnie taka jak opisano w artykule nieprzewidywalna, poniżająca i obwiniająca nas o wszystko. W czasie nastoletnim była głównym źródłem mojej depresji, bo wracając ze szkoły nie mogłam być pewna jaki nastrój będzie miała, a mnie zżerał stres. Dzisiaj leczę się farmakologicznie, ale trudne jest to kiedy muszę funkcjonować w jej otoczeniu, bo doprowadza mnie do szewskiej pasji.

  15. moja matka całe życie wszystkiego mi zabraniała…nawet spotkań z koleżanką z klatki. szczególnie w niedzielę bo uważała że ten dzień trzeba spędzić z rodziną czyli zamkniętym w domu każdy w swoimi pokoju. choć sama szukała okazji towarzyskich gdzie by to do kogo wyjść na kawę….potrafiła pogonić kolegów brata bo jej się nie podobali ..dziś ten kolega z żoną pilnuję jej kotów..,jest fałszywa….potrafiła powiedzieć przez domofon że nie mam mnie w domu choć czekałam na chłopaka… kiedy wracała go domu była wiecznie niezadowolona…..jest zbiorem najgorszych cech toksycznej matki a ja mam dużą motywację by w żadnym calu nie być taka jak ona …..

  16. Ja mam dzieci z poprzedniego związku i jestem z obcokrajowcem teraz a moja matka cały czas mnie kontroluje sprawdza i wygraza się cały czas ze do Mops u na mnie doniesie nawiedza mnie w moim domu 3 razy dziennie ja nie mogę ani chwili miec spokoju od niej co mam z tym zrobic ?

  17. Ja mam bardzo dziwną mamę. Czasami jest bardzo dobra, by za chwilę wybuchnąć, wylać pomyje na mojego partnera. I to jest zawsze dyżurny temat wymówek – mój partner, czyli zło wcielone. Dziecko najczęściej w jej opinii jest źle wychowywane i krzywdzone. A ja jestem po tych tyradach rozwalona emocjonalnie i skołowana. Nie pomagają żadne tłumaczenia…

  18. Dziwne uczucie. Mimo, że mam pełną świadomość, że moja matka nigdy się nie zmieni, cały czas marzę o ciepłej, rozumiejącej, miłej mamie, która ucieszy się na moje przyjście i zapyta, co słychać u mnie i u moich bliskich…Mam cudownego męża, kochane dzieci, miałam wspaniałego tatę, a mimo to cały czas mam uczucie deficytu związanego z tym, że matka mnie nie kocha, na każdym kroku probuje zdeprecjonować, odebrać mi dobre myślenie o sobie i swoim życiu. Po każdej rozmowie z nią czuję się jak zbity pies, boli mnie brzuch i chce mi się płakać albo krzyczeć. Nic tego już nie zmieni, ale jest we mnie niekontrolowane pragnienie doświadczenia kontaktu z „prawdziwą” mamą, która byłaby dla mnie po prostu miła i dobra.

  19. Nie ma, jak umniejszanie drugiej osobie i sugerowanie, że się „przesadza”. Gdyby nasze matki miały serce i potrzebę szacunku, której absolutnie nie posiadają, względem własnych dzieci, to było by nas mniej. Mielibyśmy czas i możliwość wzrastać, realizować plany i marzenia, popełniać błędy, wyciągać wnioski. A tak jesteśmy poranionymi istotami, które w dorosłym życiu, muszę się mierzyć z ogromną ilość problemów, które dostałyśmy od nich w prezencie. I jeszcze jakby było mało musimy się mierzyć z ich kłamstwami, manipulacja, pogarda, poniżaniem i obelgami. I one nie przestaną, nawet, jak wypracujesz w sobie stawianie granic, asertywność, nawet, jak aktywujesz w sobie chęci, żeby ich wspierać, pomagać, to i tak będziesz niewystarczający/niewystarczająca. Życzę nam wszystkim poranionym przez ludzi, którzy kierują się czystym egoizmem i własną wygodą, żeby znaleźli wewnętrzny spokój i zaczęli budować poczucie własnej wartości. Życzę nam zaopiekowania się własnymi emocjami i zrozumienia, że nie jesteśmy im winni ideałów, które tkwią w ich zamkniętych sercach i umysłach.

  20. ooo to chyba o mnie. Moja przestała się do mnie odzwac bo nie odebralam telefonu. oddzwoniłam na drugi dzień ale i tak było źle. Ciągle coś jest nie tak, raz mi powiedziała ,, dlaczego ty nie jesteś taka jak ja,,
    ciągle mam wyzuty sumie ia i poczucie winy. Ciągle mam wrażenie że to że mną jest coś nie tak, bo ona się dla nas poświęcała. Jestem już tym zmeczona

    1. Tak z moją jest też tak że ciągle za mało odwzajemniam jej uczuciem dlaczego jej nie przytulam dlaczego dlaczego ciągle czegoś chce też mówi ty jesteś podobna do ojca nic że mnie nie masz i to wbija w poczucie winy dziwne uważa siebie za wspaniałą życzliwa wszystkim osobę ale mnie ciągle krytykuje nic z moich poglądów nie uznaje ja się z tym pogodziłam no i przecież ty wszystko dostałaś nawet mieszkanie to oddaj mi te pieniądze jak je sprzedałaś czyli chyba nic jednak nie dostałam straszna materialistka potwór który uzurpuje sobie prawo do wszystkiego rozkazuje tyle że już zrozumiała że że mną się już tak nie da wyraźnie mówię Nie

  21. Moja mama ma wiele z tych cech niby o tym wiem , ale czasem daje sie wciągnąć w te „gierki” zwłaszcza rola ofiary ostatnio bardzo jej pasuje . Gorzej, że ja się ciągle przyglądam sobie , czy aby mi się nie „udzieliło” , czy sama nie jestem toksyczną matką ( mam prawie dorosłe dzieci) I oczywiście , znajduję podobieństwa , jakieś schematy, wtedy zaczynam sama sobie tłumaczyć , że no tak robię to czy tamto, ale nie tak jak moja mama, nie z taką siłą….Potem dochodze do wniosku, że sama siebie wybielam, że jednak jestem toksyczna tylko ciut inaczej, więc zaczyman się martwić że moim dzieciom rujnuje życie ….masakra

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kim są toksyczne matki? 10 cech toksycznej matki - psychoterapia 1 nowe widoki 400x400 - Nowe Widoki

Psychoterapia

Wsparcie psychoterapeutyczne
dla kobiet 

coaching biznesowy online

Coaching

Indywidualny coaching biznesowy, coaching kariery i rozwój osobisty dla kobiet

superwizja grupowa cbt

Superwizja

W procesie superwizji stajesz się lepszą w tym, co robisz, aby skuteczniej pomagać swoim Klientom

Kim są toksyczne matki? 10 cech toksycznej matki - O nas kw 400x400 - Nowe Widoki

Umów się na sesję
do psychoterapeuty lub coacha

Wiemy, jak skutecznie pomagać

Oferujemy spotkania w gabinecie w Warszawie i online

Świadczymy usługi w językach polskim i angielskim

Zobacz również